niedziela, 7 lutego 2016

Jak zdobyć wizę working holiday do Nowej Zelandii?


Termin zdobywania wiz working holiday do Nowej Zelandii zbliża się wielkimi krokami. Raz do roku jest do zdobycia 100 wiz. W tym roku datą zero jest 17 lutego. Proszę pamiętać, że aplikacja rozpocznie się o godzinie 10 a.m, jednak czasu nowozelandzkiego. U nas w Polsce to będzie 22:00, 16 lutego!! 

Na wizie working holiday można przebywać do roku  od przekroczenia granicy i pracować do 3 miesięcy u jednego pracodawcy. Można wykonywać prace sezonowe (praca w turystyce, zbieranie owoców, praca na farmach).  Jest to przestrzegane, gdyż pracodawcy nie chcą mieć kłopotów z Urzędem Imigracyjnym. 

Wymagania, które trzeba spełniać przystępując do programu, przedstawiają się następująco:
  • wiek: nie mniej niż 18 lat, nie więcej niż 30, czyli składając aplikację można mieć 30 lat,
  • trzeba być obywatelem Polski, posiadać polski paszport, który traci ważność nie wcześniej niż 3 miesiące przed planowanym opuszczeniem granic Nowej Zelandii,
  • nie można wyjechać z pociechą na tej wizie,
  • posiadać bilet powrotny lub środki na koncie na jego zakup,
  • posiadać równowartość 4200 NZD na swoim koncie (pokazanie dowodu-wyciągu z konta na granicy),
  • posiadać ubezpieczenie zdrowotne, które jest aktywne przez cały pobyt w Nowej Zelandii,
  • spełniać wymagania zdrowotne,
  • głównym powodem chęci posiadania wizy jest bardziej zwiedzanie, niż praca czy nauka,
  • nie posiadać wcześniej wizy working holiday do Nowej Zelandii.

Wszelkie informacje o wymaganiach i przebiegu przyznawania wizy są zawarte na stronie internetowej Urzędu Imigracyjnego.

Jeżeli spełniamy wszystkie wymagania i wiemy, że na 100% chcemy startować w wyścigu o wizę, to należy zarejestrować się  TUTAJ.

Po zarejestrowaniu się i zalogowaniu, odpowiedniego dnia pojawi się aplikacja dla Polski którą trzeba szybko wypełnić. Będą podane typowe pytania o imię, nazwisko nr paszportu itp. Sama korzystałam z informacji podanych TUTAJ,  wszystko jest pięknie opisane jak wygląda aplikacja i jak wypełnić ją poprawnie.  Na samym końcu należy podać numer karty płatniczej i uiścić opłatę za wizę, która dla Polski wynosi 208 NZD.

Dlaczego nazwałam to wyścigiem? Otóż wizy rozchodzą się w 10-15 min. Jest ich 100 i kilkakrotnie więcej chętnych!

Dobra, byłaś/byłeś szybki, aplikacja wypełniona, kasa poszła i co teraz?
  • dostaniesz e-maila od pracownika Urzędu Imigracyjnego z informacjami, jakie dokumenty (zazwyczaj prześwietlenie płuc i zaświadczenie o niekaralności) trzeba przysłać na adres, który zostanie podany w wiadomości (rok temu badania lekarskie były wysyłane online przez lekarza do Urzędu Imigracyjnego, ja dwa lata temu wysyłałam płytę i zaświadczenie od lekarza pocztą do Londynu, koleżanka wysyłała za to do Nowej Zelandii) 
Jeżeli na badaniach wyjdzie, że nie masz gruźlicy (Polska jest krajem zagrożonym gruźlicą, dlatego obywatele Polski muszą robić prześwietlenie płuc), dodatkowo jesteś niekaralny, to teraz zostaje czekać na pozytywne rozpatrzenie aplikacji o wizę i przyznanie jej. A gdy zostanie przyznana, zostaje tylko zakup biletu i spędzenia powyżej 30 godzin w samolocie, by wylądować wreszcie na zielonych ziemiach Hobbitonu.

POWODZENIA!

4 komentarze:

  1. 4200 NZD? Łolaboga, kiedy przyszło do płacenia rachunków, spłacania rat, remontowania mieszkania i życia na własną rękę, to chyba musiałabym się zapożyczyć u całej rodziny, żeby tyle na koncie uzbierać, ha!

    Do Nowej Zelandii (Hobbitonu :)) wyjechałabym baaardzo chętnie, ale ten wyścig po wizę, sprawy finansowe, badania, stres... świetnie, że Ci się udało :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    Ali
    ali-w-podrozy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tej kasy to na przejściu granicznym za bardzo nie sprawdzają, ale lepiej ją posiadać. Nawet po to, by mieć za co kupić kawałek chleba na początku naszej kariery w Nowej Zelandii :).
      Co do stresu, to jest to stres pozytywny, budujący, podjarany człowiek chodzi :).

      Usuń
  2. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. n.z. 90% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
    wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
    co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby

    OdpowiedzUsuń